top of page

Jakie buty?

Zdjęcie autora: Dorota SzparagaDorota Szparaga

Dostałam kilka takich pytań. Trudno jest na nie odpowiedzieć, bo dobór odpowiednich butów to kwestia mocno indywidualna. Nie ma modelu dobrego dla wszystkich, sprawdzającego się w każdych warunkach.

Buty, które wybrałam na GSB były efektem moich doświadczeń z biegów ultra, wcześniejszych wypraw długodystansowych, ale też tych krótszych weekendowych.


BUTY NISKIE CZY WYSOKIE?

Zdecydowałam się na buty niskie, ponieważ sposób w jaki chodzę po górach sprawia, że buty za kostkę się nie sprawdzają. Są za ciężkie. Dodatkowo zdarza mi się podbiegać (jeżeli waga plecaka na to pozwala). Takie też było moje założenie na GSB: lekkie buty oraz marszobieg tam, gdzie się da. To na co na pewno warto zwrócić również uwagę to bieżnik. Musi być „agresywny”, aby zapewnić odpowiednią przyczepność. Jest kluczowa zwłaszcza przy schodzeniu/zbieganiu.


Z MEMBRANĄ CZY BEZ?

Ja zdecydowałam się na buty bez membrany. Kto doświadczył całodziennej ulewy w górach ten wie, że na niewiele się ona zda. Nawet gdyby jakimś cudem buty nie przemiękły to woda wleje się po nodze. Membrana w upalne dni ogranicza ‘oddychanie’ stopy, łatwiej się ona poci i w konsekwencji łatwiej o otarcia i odciski.


BUTY BIEGOWE CZY TREKINGOWE?

Ja wybrałam biegowe. Musicie pamiętać, że są one zwykle dużo mniej wytrzymałe na uszkodzenia mechaniczne. Często mają siateczkę, którą łatwo przetrzeć lub rozerwać (wtedy szybko dostaje się do środka błoto i kamyki). Bardzo szybko namiękają, ale też na szczęście równie szybko schną.

Na GSB wzięłam ze sobą buty biegowe bez membrany. Pierwsze 750 km pokonałam w jednym modelu (w Rytrze, w drodze powrotnej zmieniłam buty) a ostatnie 250 km w modelu do biegania w terenie Brooks Cascadia.

niska waga

szybko schły, jak było słońce

dobra amortyzacja wsparta dodatkowymi wkładkami żelowymi powodowała, że nie bolały mnie pięty (korzystałam z wkładek Scholl In Balance dostępnych np. w Rossmannie)

bieżnik w modelu Brooks Cascadia jest agresywny i miał dość dobrą przyczepność do podłoża (biorąc pod uwagę opady i ilość błota nie idealną, czytaj zaliczyłam kilka spektakularnych wywrotek)

nie miałam żadnych odcisków i pęcherzy, jedynie na początku drobne otarcia na piętach

przewiewność (nawet gdy miałam namięknięte skarpetki to droga się nie ‘kisiła’)

duża podatność na uszkodzenia mechaniczne – po 500 km buty nadawały się do wymiany, gdyż w warstwie wierzchniej zrobiły się dziury oraz z boku pomiędzy podeszwą a siateczką (dobrze sprawdziły się druga, grubsza para skarpet, jako ochrona przed uszkodzeniami mechanicznymi.)

brak membrany powodował, że buty przez większość czasu były mokre, choć przy takich opadach chyba nie ma butów, które pozostały by suche

CO BYM JESZCZE ZE SOBĄ ZABRAŁA?

stuptuty biegowe, aby zapobiec wpadaniu błota i kamyczków do środka

Spisuję Wam również moje inne uwagi dotyczące butów na wyjazdach górskich z innych wypraw. Może coś Wam się przyda przy wyborze obuwia

• Podczas przejścia szlaku GR11 w Pirenejach we wrześniu miałam niskie buty do biegania w terenie mieszanym bez membrany, model Montrail Bajada III. Przeszłam w nich 850 km w górach, gdzie większość terenu to skały. Pod koniec miałam całkowicie zdarty bieżnik a warstwę wierzchnią oklejoną powertapem. Siatka się poprzecierała i podziurawiła o skały. Jeśli chodzi o wady i zalety to wymieniłabym dokładnie te same co w przypadku GSB. Drugi raz wybrałabym te same buty. Jedynie po drodze, około w połowie trasy wymieniłabym je na nowe.

• Podczas przejścia szlaku Sulayr w górach Sierra Nevada w czerwcu (szutr, skały, leśne ścieżki, sucho) miałam wysokie skórzane buty górskie, trekingowe. Plecak ważył wtedy około 12 kg. Szlak jest bardzo dziki i musiałam wziąć więcej jedzenia, aby uniknąć długiego schodzenia do sklepu. Te buty w ogóle mi się nie sprawdziły. Było mi w nich za gorąco a po 20 km bolały mnie stopy a w szczególności pięty.

• Na krótkich wyjazdach weekendowych w Tatrach oraz Beskidach testowałam też tzw. „podejściówki”. Niestety dla mnie były za twarde. Zwykle drugiego lub trzeciego dnia wycieczki zaczynały mnie bardzo boleć stopy. Tak bardzo, że czasem zdejmowałam buty i szłam chwilę na boso, żeby dać stopom odpocząć. Oczywiście, gdy trasa na to pozwalała.

Na bazie moich doświadczeń rekomenduję niskie buty biegowe z dobrą amortyzacją (bardzo ważne na zejściach). Oczywiście przy założeniu, że planujecie ten szlak pokonywać w okresie letnim. Jeżeli nie jest dla Was tak bardzo istotna waga można mieć dwie pary jedne z membraną, drugie bez i stuptuty. Przed wybraniem się na szlak długodystansowy koniecznie wcześniej przetestujcie buty na krótszych wyjazdach (z obciążeniem). Warto też popracować nad stabilizacją (prewencja skręcenia kostki) lub ćwiczyć na boso, żeby nasze stopy trochę się zaktywizowały zanim ruszymy w długą górską podróż.





댓글


bottom of page