top of page
  • Zdjęcie autoraDorota Szparaga

Dzikie zwierzęta

Spotkania z dzikimi zwierzętami jest ryzykiem z jakim trzeba się liczyć nocując pod namiotem czy chodząc po lesie.Sama miałam kilka takich doświadczeń, ale na szczęście rozstaliśmy się w pokojowej atmosferze.

Najwięcej dzikich zwierząt spotkałam podczas mojego przejścia szlaku GR11 w Pirenejach. Szlak pokonywałam we wrześniu, kiedy były już dość krótkie dni. Wędrówkę często zaczynam rano, gdy było ciemno i kończyłam po zmroku. Najbardziej zapadła mi w pamięć końcówka szlaku, którą robiłam w nocy (skończyłam o 7 nad ranem). Na odcinku 17km, który prowadził przez nadmorskie gaje i chaszcze przez cały czas miałam towarzystwo dzików. Hałasowały w krzakach idąc razem ze mną. Miejscowy policjant, którego spotkałam o północy w mijanym miasteczku, uprzedzał mnie przed nimi. Sugerował, że jak spotkam jakiegoś na drodze to mam machać kijkami i głośno krzyczeć, wtedy ucieknie. Na szczęście nie musiałam testować tego rozwiązania. Dziki często słyszałam również rano, jak szeleściły w krzakach.

W Pirenejach na otwartych przestrzeniach można też spotkać wolno pasące się stada bydła, owiec czy koni. Mają one swoje utarte ścieżki i jak spotkają Cię na swojej drodze to stają dęba. Czasem ominięcie stada, które było na wąskiej ścieżce było dość karkołomne, ale to był ich teren i musiałam się dostosować. Raz tylko jeden z małych byczków postanowił mnie zaatakować na otwartym terenie. Niewiele myśląc rzuciłam mu paczkę z chrupkami, którą akurat przekąszam. On się zajął jedzeniem a ja ucieczką.Tam, gdzie stado tam często są też psy pasterskie. Pamiętajcie, żeby nigdy wtedy nie wchodzić w środek między owce, wtedy psy potraktują Was jako zagrożenie i zaatakują. Najlepiej ominąć stado lub przeczekać aż przejdzie.

Zdarzyło mi się też spotkanie w środku dnia z zwierzakiem podobnym do świni. Stał naprzeciw mnie i nie zamierzał ustąpić. Jak zaczął grzebać kopytkiem czym prędzej zeszłam w pobliskie krzaki. Na załączonym zdjęciu widzicie tego uparciucha, który przeciął mi drogę i nie chciał zejść. Musiałam go mijać stromym zboczem.Jednak najbardziej nieprzyjemne spotkanie miałam z myśliwymi. Spotkanie miało miejsce w sobotę w samo południe na szlaku. Najpierw zauważyłem plamy krwi a potem dogoniłam trzech myśliwych. Mieli strzelby i trzy martwe małe dziki, które ciągnęli za sobą. Minęłam ich a potem obawiałam się, aby nie dopadły mnie psy, które szczekały w lesie i szukały zwierzyny.

Miałam też nieprzyjemne spotkanie w maju tego roku w Chyrowej w Beskidzie Niskim, kiedy trenowałam do GSB. Co niezwykłe, nie były to dzikie zwierzęta tylko psy. Całe stado. Niestety było wśród nich kilka młodych „wilczków”, które wzajemnie się podkręcały i w konsekwencji zaczęły zachowywać jak wataha wilków. Na szczęście w pobliżu była woda, więc po prostu do niej weszłam i odpędzając się kijem nie dopuszczałam ich do siebie. Na szczęście w końcu wyszedł gospodarz i zabrał zwierzęta, ale nie była to miła przygoda. Najadłam się wtedy strachu.

Na GSB zwierzęta czasem podchodziły do mojego namiotu. W Beskidzie Sądeckim nieopodal Jaworzyny podczas kolacji wysypało mi się trochę liofilizatu i choć zagrzebałam granulki w ziemi, jakieś zwierze i tak je zwąchało i przyszło na ucztę. Z wyjściem z namiotu czekałam więc aż zakończy posiłek. Drugim razem, gdy nocował w namiocie przy schronisku na Maciejowej w Gorcach, pokusą okazało się domowe ciasto, które zostawiłam na plecaku, gdy poszłam się myć. Pomimo tego, że położyłam go wysoko na stercie drewna sprytne zwierzę sobie poradziło. Nie było mnie może 10 minut a zwierze już sobie w tym czasie poradziło. Jak wróciłam plecak był już zrzucony, a ciasto wyjedzone. Na szczęście obyło się bez żadnych zniszczeń.

Na szlaku nie spotkałam żadnych wilków i niedźwiedzi, choć wiem, że jest ich tam pełno. Zwłaszcza w Beskidzie Niskim i Bieszczadach.Dzikie zwierzęta co do zasady unikają człowieka. Wyczuwają nasz zapach, słyszą nas z daleka i schodzą nam z drogi. Warto czasem coś zaśpiewać, stuknąć kijkami. Pamiętajcie, idąc pod wiatr mamy większe prawdopodobieństwo spotkania dzikiego zwierzęcia, bo nie ma jak nas wtedy wyczuć. Najbardziej niebezpieczne jest wtedy, gdy je zaskoczymy, dlatego warto zadbać o to, aby wiedziały o naszej obecności.



234 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page